Obudziłem
się w jaskini w wieku 1 roku i pierwszy raz ujrzałem na oczy. Przez następne 2
lata wychowywała mnie rodzina obcych wilków. Opowiedzieli mi całą historię jak
mnie znaleźli, a brzmiała ona tak. "Twój ojciec przyniósł Cię tutaj i
rzekł
-To jest mój syn. Zaopiekujcie się nim,
jakby był waszym. - po czym odszedł na wojnę.
-Gdy spałeś nie wiedzieliśmy co robić i czy się w ogóle obudzisz.
Czekaliśmy dnie i noce, ciągle mieliśmy Cię na oku. Kiedy w końcu się
obudziłeś. - dodała jeszcze wilczyca."
Gdy już się przebudziłem potykałem się o
własne nogi po prostu niczego nie umiałem, musiałem uczyć się wszystkiego od
początku. Gdy już byłem samo wystarczalny w wieku 3 lat wyszedłem na
powierzchnię już na stałe.
Zacząłem wychowywać się sam.
Uczyć się na błędach i pojmować wiele rzeczy jakie szykuje na mnie ta okrutna
rzeczywistość. Nauczyłem się polować na zwierzynę i odkryłem część swoich mocy.
Przeżyłem wiele przygód, które były dla mnie wielkim wyzwaniem, ale o nich
później.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Po
roku chciałem wrócić do swoich opiekunów, którym chciałem podziękować za
wszystko. Gdy byłem już nie daleko tej jaskini zobaczyłem jak wycieńczone ich
ciała są ,niemal że rozszarpywane przez nieznane mi zwierzęta. Gdy
przypatrzyłem się temu chciałem uciekać, ale wiedziałem, że oni nie zostawili
by mnie na pożarcie. Podszedłem do tego miejsca i krzyknąłem.
- Zostawcie ich ! Co oni wam zrobili ? -
mówiłem dalej przestraszony.
- A kim Ty jesteś ? - zapytali mnie.
- Mógłbym zapytać o to samo. - droczyłem
się będąc pewniejszy.
- Nie ważne, bierzemy go chłopaki.
- Uciekaj ! - Na ostatnim tchu, krzyknęła
wilczyca, która się mną wcześniej opiekowała.
Dalej nie znałem jej imienia, bo nigdy o
to nie pytałem. Wracając do tego co się stało. Ich przywódca, który dał im
rozkaz zaatakował pierwszy. Wymachiwał rękami na lewo i prawo, a ja z
trudnościami unikałem jego ataków, aż w końcu przejechał mi pazurem po oku, a
łapą zerwał mój medalion. Wtedy byłem niesamowicie wściekły, że najpierw
atakuje moją rodzinę, bo tak się u nich czułem, a potem bez powodu zaatakowali
mnie. Zaczęło mi się robić gorąco od środka, po czym moje oczy robiły się
czerwone, zamknąłem je i krzyknąłem. Po tym jak zacząłem z powrotem je
otworzyłem wszystkie były nieprzytomne. I tak odkryłem potęgę mocy jaką jest
wybuch.
Po
walce, podszedłem do opiekunów, a oni zdążyli mi szepnąć na ucho, że mój ojciec
zginął pół roku temu. Po tym zdarzeniu pojawił się na ich ciałach blask, który
zaczął mnie oślepiać. Po chwili przestało się tak świecić, a ich ciał nie było.
Odszedłem z tego miejsca i rozpocząłem podróż, w której chciałem odnaleźć nową
rodzinę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz